Oceanem buzuje w materii.
Drąży jaskinie z wieku na wiek.
Z pamięci kształtuje sople.
Kryształami kwiatów zastyga na szybie.
Rozpływa się w białej mgle.
Wycina powietrze nożycami błyskawic.
Bazgrze nieprzyzwoite obrazki,
kiedy ruszy chemiczna fabryka.
Kropla po kropli utoczy krwi.
Strzela biczem w piasku pustyni,
tworząc oazę spokoju.
Niczego nie potrzebuje..